Playstation 5 a Playstation 4

Końcówka 2020 roku to czas zmian w elektronicznej rozrywce. Stoimy w generacyjnym rozkroku, za drzwiami stoją już konsole nowej generacji Xbox One X ma zadebiutować 10 listopada, a PlayStation 5 prawdopodobnie w zbliżonym terminie. Wiemy już prawie wszystko o nadchodzących platformach. Znamy specyfikacje, abonamenty, większość gier startowych. Wszyscy powoli szykujemy się na premierę dziewiątej generacji, ale warto również zerknąć, podsumować i porównać dwa sprzęty od japońskiej korporacji. Przed wami zstępująca z tronu PlayStation 4 i nowy władca w postaci PlayStation 5. Sprawdzamy czym się różnią i czy warto jeszcze skupić uwagę na past genie. Zapraszam do porównania!

PlayStation 5 a PlayStation 4 – specyfikacja techniczna

Tak jest moi mili, ostatnio dałem wam odpocząć od tabelek, ale tym razem nie obejdzie się bez graficznego porównania technicznych aspektów obydwu konsol. Co zatem różni obie konsole?

Zacznijmy zatem od bebechów PlayStation 5. Na pokładzie znajdziemy serce PS5, którym będzie ośmiordzeniowy procesor w układzie Zen 2 o taktowaniu na poziomie do 3,5 GHz. Za grafikę odpowiedzialność weźmie GPU o mocy 10.28 traflopów, 2304 procesory strumieniowe o taktowaniu 2.23 GHz. Dzięki 16 GB RAM w technologii GDDR6 gry powinny śmigać jak marzenie, taka ilość pamięci daje pole do popisu developerom. Innowacją jest natomiast sam dysk twardy SSD o pojemności 825 GB, który jest w stanie przepuścić przez siebie 8-9 GB/s nieskompresowanych danych, co w porównaniu ze standardowym dyskiem w PlayStation 4, które mogło poszczycić się 100 MB/s robi wrażenie. Bez problemu rozszerzymy również pamięć samej konsoli zarówno przez pamięć zewnętrzną jak i wewnętrzną. Płytami będzie kręcił napęd 4K UHD Blu-ray.

Jak wygląda starsza siostra? Czy PS4 ma jeszcze siłę, by konkurować z nadchodzącą świeżą krwią? Sprawdźmy, co się kryje pod maską siedmioletniej już konsoli.

Konsola od japońskiej korporacji została oparta na architekturze procesora x86-64, który za pośrednictwem ośmiu rdzeni w 64-bitowym układzie napędza całą jednostkę taktowaniem 1,6 GHz na każdym rdzeniu. Na pokładzie znajdziemy 8 GB pamięci RAM typu GDDR5, a za wyświetlanie grafiki odpowiada układ AMD Radeon o mocy obliczeniowej 1,4 TFLOPS. Oczywiście konsola wyposażona jest w napęd optyczny Blu-ray, który odtwarza również płyty DVD. Niestety nie radzi sobie z krążkami CD i muzyki za pośrednictwem tego odtwarzacza nie posłuchamy w ten sposób. Dodatkowo sprzęt posiada porty komunikacyjne USB 3.0, złącze HDMI oraz wyjścia audio. Do wyboru mamy dwie pojemności dysków wewnętrznych 500GB lub 1 TB. Nic nie stoi na przeszkodzie, by te pamięć rozbudować w prosty sposób wymieniając dysk na większy. Konsola wspiera również pamięci zewnętrzne podpinane za pomocą portu USB.

Myśleliście, że zapomniałem o tabelce z Excela? Nic z tych rzeczy. Poniżej graficzne zestawienie powyższych treści. A co! Musi być jasno i przejrzyście!

PlayStation 5 a PlayStation 4 – gry

To, że specyfikacją techniczną PS5 bije PS4 na głowę było do przewidzenia, ale w temacie samych gier na razie wysłużona, siedmioletnia platforma ma przewagę nad następną generacją. Spytacie dlaczego? A no z prostego względu – PlayStation 5 po prostu jeszcze nie ma na rynku i nie ma też na nią żadnych produkcji. Oczywiście w przyszłości te proporcje się odwrócą, ale na ten moment nie ma nawet o czym dyskutować. Światełkiem w tunelu dla next-gena Sony jest wsteczna kompatybilność. Z doniesień medialnych wiemy, że debiutująca platforma będzie wspierała większość tytułów z PlayStation 4. Jest to niebywałą zaletą, gdyż gry, w które nie zdążyliśmy zagrać na starszym sprzęcie spokojnie odpalimy na nowszym. Do pełni szczęścia brakuje tylko obsługi nowych dóbr elektronicznej rozrywki za pomocą starego pada, ale nie można mieć wszystkiego. Ponoć nowy kontroler ma tak bardzo różnic się od poprzednika, że nie jest możliwe stosowanie zamiennie DualShock’a i DualSense’a. Całe szczęście pozostawiono możliwość obsługi starszym padem, starszych gier z zeszłej generacji.

W co możemy zagrać na PlaySation 4 wiemy doskonale. Setki nietuzinkowych produkcji, o których już nie raz wspominałem. Wielkie tytuły na wyłączność i hity multiplatformowe. Nie sposób wszystkiego wymienić. Natomiast PlayStation 5 dopiero raczkuje i dysponujemy szczątkowymi prezentacjami samych gameplay’ów. Poniżej podsumujmy to, co nam pokazano w ostatnich tygodniach i o czym wspominaliśmy już w poprzednich artykułach. Gwoli przypomnienia:

Na pierwszy ogień idzie kolejna inkarnacja gry przemielonej już na tysiąc sposobów, dostępnej dzięki tej zapowiedzi na trzeciej już generacji konsol. Grand Theft Auto V. Wow. Totalny szok. RockStar to chyba jedyna firma, której takie zagrywki przechodzą na sucho, czekamy na odpowiedź Bethesdy o potwierdzeniu Skyrima V

Marvel’s Spider-Man: Miles Morales został zaprezentowany w krótkim, lecz intensywnym cinematicu. Wiemy, że możemy spodziewać się podrasowanej, ale niepełnoprawnej części gry o pajęczaku w lateksie. Wierząc geniuszom z Insomniac Games możemy być pewni, że dostaniemy solidny tytuł startowy. Gra ma pojawić się zapewne na premierę PlayStation 5.

Następnie każdy maniak sportów motorowych i szeroko pojętej motoryzacji może ratować się dodatkową parą bielizny. Otóż zaprezentowano nam trailer Gran Turismo 7. Pełnoprawnej odsłony kultowej serii wyścigów symulacyjnych mających swoje korzenie jeszcze w latach 90’ i pierwszym PlayStation. W tym miejscu pragnę nadmienić, iż PS4 jako jedyna konsola z rodziny Sony nie otrzymała gry z tego cyklu z przypisanym numerkiem, ot taka ciekawostka. A sam pokaz? Znając Polyphony Digital obsuwę premiery tego tytułu będziemy mogli mierzyć w latach. W każdym razie, będzie, zostało zapowiedziane i Forza Motorsport może palić gumę do garażu.

No tutaj to już zrobi  się cieplutko na serduszku. Jako jedna z niewielu gier pokazuje graficzny pazur. Ratchet & Clank: Rift Apart swoją szybkością i efektami cząsteczkowymi pokazuje jak mogą wyglądać gry na wyłączność na PlayStation 5. Ilość rzeczy, które jednocześnie dzieją się na ekranie powoduje przyśpieszenie pulsu. Nie da się ukryć, że będzie to jedna z tych gier, które przyłożą się do sprzedaży next gena Sony. To trzeba zobaczyć na własne oczy. Żadne słowa nie oddadzą tego poczucia pędu i intensywności doświadczeń. Najgorsze niestety, że nie znamy daty premiery, ale coraz więcej głosów mówi, że przygody dwójki charyzmatycznych bohaterów przyjdzie nam poznać już pod koniec tego roku!

Czy ktoś kiedyś mógł pomyśleć, że nie zobaczy nowego Little Big Planet? Sackboy powraca, tym razem w dedykowanej tylko tej postaci platformówce. Lokalny co-op, dużo skakania, grafika jak na PlayStation 4. Co tu dużo mówić, PS4 miało Knack, PS5 ma Sackboya. Oby na premierę.

Kolejnym wartym uwagi tytułem jest Kena: Bridge of Spirit od mało znanego studia Ember Lab wygląda majestatycznie, a swoją stylistyką przypomina nieco Beyond Good & Evil. Mamy tu ewidentnie do czynienia z grą akcji nastawioną na walkę i eksploracje terenu. Urocze, czarne stworki plączące się pod nogami oraz bajkowa oprawa utrzymują mnie w przekonaniu, że to może być zaskakującą dobra gra!

Tutaj gęby rozdziabią się już wam troszkę bardziej, gdyż na salony wraca Abe. Uciemiężony protagonista próbujący wydostać się z fabryki śmierci i jarzma oprawców. Odnowiona szata graficzna, przejście w pełne 3D i zmiana perspektywy pozwoli nam dostrzec te grę na nowo. Kto nie grał w żadne z poprzednich części ma szczęście, że ta przygoda jest dopiero przed nim. Kiedy debiut? Oczywiście nie wiadomo. Producenci nie uraczyli nas tak mało istotną informacją.

God Fall wygląda jak kolejna przygoda w klimatach Soulslików, czyli ultra wymagających gier akcji, gdzie jak nigdzie indziej liczy się cierpliwość, timming i strategia w walce. Gear Box z reguły nie zawodzi, więc możemy liczyć na solidną dawkę adrenaliny. Premiera w 2021 roku.

Szalone białe ludziki z czarno niebieskimi oczami powracają w Astro’s Playroom. Nie jest to pełno prawna gra, ale swego rodzaju przewodnik po nowych możliwościach PlayStation 5. Program będzie preinstalowany na każdej konsoli i za jego pośrednictwem odkryjemy wszelkie sekrety nowego pada DualSense i jego nowatorskich funkcji. Prosta i sympatyczna platformówka. Miły gest ze strony Sony. Przynajmniej daty premiery możemy być pewni, wyjdzie wraz z konsolą

Wszyscy wielbiciele gier od From Sofware pospadali z krzeseł. Po pierwszych akordach trailera wiadomo było, co się święci! Oto nadchodzi pełnoprawny remake prekursora gatunku. Demon’s Souls!

Po cichu każdy liczył na nową odsłonę Silent Hill. Spragnieni kontynuacji fenomenalnej serii horrorów gracze będą musieli jednak zadowolić się Resident Evill Village. Szykuje się nam kawał porządnego straszydła.

Ostatnią większą grą zapowiedzianą na konsole Sony była kontynuacja Horizon: Zero Dawn. Forbidden West zaprowadzi nas ponownie w świat zmechanizowanych zwierząt. Po raz kolejny będziemy musieli odnaleźć się w tej nietuzinkowej wersji przyszłości. Aloy dalej lata, biega, skacze i strzela z łuku. Więcej i mocniej tego samego. Śmiało można powiedzieć, że szykuje nam się kolejny hit. Szkoda, że w tym wypadku również data premiery pozostaje nieznana.

PlayStation 5 a PlayStation 4 – oszczędności

Doszliśmy do newralgicznego momentu. Pieniądze, to rzecz bardzo ważna przy podejmowaniu decyzji o konsoli, która ma nam służyć długie lata, więc oczywistym jest, że pierwszym czynnikiem jaki analizujemy jest właśnie cena samego sprzętu i cena gier. Tutaj, tak jak się domyślacie starusieńka PlayStation 4 zmiata z powierzchni ziemi swoją młodszą siostrę. Nic dziwnego, wszakże kilkuletnie gry na kilkuletni sprzęt muszą kosztować odpowiednio mniej niż nowości na nowej generacji. Do tego dochodzi bogaty rynek wtórny, na którym największe hity kupimy w cenie obiadu w McDonaldzie. Zrozumiałym jest też fakt, że ceny PS4 będą maleć, co spowoduje, że ta platforma stanie się jeszcze bardziej przystępna nawet dla mniej zamożnych graczy. Niestety normalną koleją rzeczy jest, że nowych gier przybywać już nie będzie, a to wiąże się z powolnym zakończenie wsparcia producentów, co de facto w krótce doprowadzi do śmierci całego systemu.

Po drugiej stronie ekonomicznego rozsądku stoi ona – PlayStation 5- nowiutka i pachnąca, kosztująca zapewne medianę zarobków szarego Kowalskiego. Do tego trzeba będzie ją czymś nakarmić, a najnowsze plotki mówią o wzroście cen software’u. W takim wypadku musimy przygotować się na ceny gier oscylujące w granicach 320 złotych za wersje premierową. Taka kwota pobudza wyobraźnie i może okazać się zaporowa dla co poniektórych graczy. Rozsądek podpowiada, żeby za 8 godzinną zabawę w trybie dla pojedynczego gracza w takim Call of Duty nie wydawać takiej sumy, to zrozumiałe, ale z punktu widzenia twórców ta podwyżka jest w pełni uzasadniona. Ceny gier nie zmieniły się od prawie dwudziestu lat, w międzyczasie inflacja i koszty produkcji i samej pracy wzrosły kilkukrotnie. Czasy gdy pełnoprawny tytuł AAA tworzyły grupy kilkunastu zapaleńców nie wrócą już nigdy. Dzisiaj do programowania siadają wielkie korporacje zatrudniające po kilkuset pracowników, sam proces tworzenia trwa zdecydowanie dłużej. Z naszej perspektywy konsumenta jasnym jest, że chcielibyśmy grać jak najtaniej i jest to w pełni zrozumiałe, ale nieuchronne zmiany w branży postępują czy tego chcemy, czy też nie.

Możemy głosować portfelami, ale w tym wypadku może to doprowadzić do katastrofy i załamania całej branży. Z resztą żyjemy w Polsce, kraju, który nie jest głównym celem sprzedaży oprogramowania. W państwach bardziej rozwiniętych kwota 69 dolarów nie robi takiego wrażenia jak 320 złotych dla statystycznego Polaka, który średnio rocznie na kulturę wydaję  kwotę nie wiele większą (350 PLN według danych GUS).

Naprzeciw takim właśnie dylematom wychodzi Microsoft z Xbox Series X oraz S. W miesięcznej kwocie około 50 złotych dostajemy dostęp do setek pozycji dostępnych do ogrania. W ramach subskrypcji w większość hitów możemy zagrać prawie za darmo i być cały czas na bieżąco. Czas pokaże, czy gigant z Redmond dokłada do tego interesu, ale jest to idealne rozwiązanie dla wielu graczy i wszystko wskazuje na to, że ten model może stać się przyszłością elektronicznej rozrywki.

PlayStation 5 – Kompatybilność wsteczna

Ostatnim aspektem, który warto poruszyć jest funkcjonalność PlayStation 5 w dziedzinie wstecznej kompatybilności. Sony od czasów PS3 ma problem z tym dobrodziejstwem. Japońska firma za każdym razem podkładała sobie kłody pod nogi produkując autorskie rozwiązania w kwestii procesorów zarówno graficznych jak i operacyjnych. W przeciwieństwie do konkurencji, która korzystała z prostych rozwiązań spółek zewnętrznych takich jak Nvidia czy AMD. Dlatego Xbox nie ma problemu z odpalaniem starszych gier ze wszystkich swoich generacji - Xbox One series X/S odpali większość gier z ostatniego dwudziestolecia istnienia na rynku. Co natomiast ma do zaoferowania Sony? Po rozum do głowy poszło dopiero w przypadku PS4 i na PS5 będziemy mogli odpalić gry tylko jedną generacje wstecz. Dobre i to i trzeba się cieszyć, że cała biblioteka, skrzętnie zbieranych pudełek i wersji cyfrowych nie pójdzie do lamusa.

Podsumowując, każda konsola ze stajni japońskiej korporacji ma do zaoferowania coś dla wszystkich użytkowników. Rzecz jasna zakup nowego sprzętu z czase stanie się obligatoryjny dla każdego szanującego się gracza, ale jeśli nie masz jeszcze odłożonej gotówki na nowy sprzęt spokojnie możesz jeszcze poczekać z zakupem next-gena. Chyba, że przeszedłeś już wszystko, co było możliwe do przejścia z dostępnych tytułów, to wybór może być tylko jeden. Nie dyskredytujmy jednak poczciwej PS4 i oddajmy jej to, co królewskie. Godnie panowała przez siedem lat obecności na rynku. Oddajcie jej hołd w komentarzach i podzielcie się z nami historiami związanymi z graniem na tej konsoli.

Zachęcam do komentowania i dzielenia się spostrzeżeniami na temat nowych gier i konsol. Znajdziecie nas w social mediach na Facebooku, Instagramie, Youtubie i Tik Toku. Zapraszamy również do zapoznania się z nasza bogatą ofertą gier i konsol, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Mamy najniższe ceny i masę promocji. 4console – od graczy – dla graczy!